You are here: Home » Informacje ze świata » Dlaczego Chińczycy tyle kopiują?

Dlaczego Chińczycy tyle kopiują?

Trudno jest nie pomyśleć o bezczelnym kopiarstwie, kiedy usłyszymy o chińskim rynku technologicznym. I chociaż w Polsce stereotypowe myślenie na temat Chińczyków wciąż mocno się trzyma (w samych Chinach, stereotypowa opinia o Polsce jest taka, że nienawidzi ona ich kraju), na Zachodzie coraz mocniej się od niego odcina. Powód? Po części wszyscy przywykliśmy do tego, co zalewa rynek, zaś z drugiej strony, chińska technologia poczyniła już tak istotne postępy, że mało kto zwraca uwagę na kolejne inspiracje.

Kto pierwszy, ten ryzykuje

Chiny do gigantyczny kraj, w którym nie brakuje prężnych przedsiębiorstw. Problem polega tu jednak na tym, że ten, kto pierwszy wypuści na rynek swoją wersję produktu, staje się łatwym celem dla konkurencji, która tylko czeka, aby naprawić jego błędy i dać rynkowi swoją ulepszoną wersję takiego wynalazku.

Zastanawiacie się pewnie, czy w Chinach jest to legalne. Generalnie rzecz biorąc, tak. Kraje azjatyckie mają to do siebie, że ich prawa autorskie nie są tak chronione, jak w przypadku innych państw. Kopiowanie kogoś nie jest tam więc czymś haniebnym. Większym problemem jest zrobienie kopii, która nie przerasta oryginału. Nie sprawdza się też, wbrew pozorom, kompletna zrzynka z usług lub towarów, pochodzących od zagranicznych przedsiębiorców. Tworząc swoją wersję czegoś takiego, chińska firma musi dostosować ją do potrzeb Chińczyków, inaczej nikt nie będzie chciał z niej korzystać.

china-france-copycat-buildings

Sporą część pierwszych kopii w Chinach stanowiły usługi sieciowe. To właśnie w Internecie chińscy przedsiębiorcy widzieli przyszłość kraju. I chociaż pierwsze kopie portali społecznościowych były faktyczną zrzynką, tak z czasem przerodziły się one w swoje własne marki, charakteryzujące się funkcjami, których próżno było szukać w ich zachodnich odpowiednikach. Porównując Weibo bo Twittera zaś Renren do Facebooka, bardzo łatwo zauważymy sporo różnic.

Prawdą jest, że Chiny to kraj, w którym kopiarstwo jest normą. Inna sprawa, że przemija już epoka kopii tanich i tandetnych, zaś w ich miejscu pojawiają się pełnoprawne produkty, wzorowane konkurencją. Widać to zresztą idealnie na przykładzie smartfonów Xiaomi – niby podobne do iPhone’ów, a jednak stały się już klasą samą w sobie.